wtorek, 21 sierpnia 2012

Latin

Dzień dobry Kochani!:)
Co tam u Was słychac? Jak spędzacie wakacje? Pogoda się poprawiła, więc warto dobrze wykorzystac ten zbliżający się koniec wolności.  Ja w chwili obecnej muszę zapomniec o szaleństwie gdyż dopadło mnie przeziębienie połączone z przewianiem... Leże sobie z bolącym gardłem i zatkanym uchem w dodatku jeszcze pojawił się katar. Nie wiem co jest gorsze to czy całe pogryzione nogi, które w miejscach ukąszeń bolą. Na jednej nodze naliczyłam 14 bądź 15 ukąszeń.Wszystko by było jakoś do wytrzymania tylko nie fakt, że w sobotę długo wyczekiwane wesele i do tego czasu muszę byc zdrowa jak ryba...Tak więc witam Was gorąco niezwykle pociągająco z przytulnego łóżka, które jest moja twierdzą kurowania się.

Koniec tego żalenia się:D Dzisiaj mam dla Was małą recenzję jednego z najnowszych filmów tanecznych. Mowa o Street Dance 2.

Niedawno oglądałam jedynkę i może właśnie to jest główny powód dlaczego tak ciężko mi się oglądało drugą częśc i przeleje się spora ilośc krytyki . Film widac od początku był nastawiony na kino 3D, nie przepadam za takimi efektami a jeśli o chodzi o Street Dance jak dla mnie ujęcia pod 3D psuły efektownośc i atrakcyjnośc scen szczególnie tanecznych. Jeśli chodzi o scenariusz, hmm...Schemat prawie identyczny jak w jedynce: mają się poznac , zakochac, stworzyc drużynę, spięcie w drużynie, mieszanka dwóch stylów,  pójście na bitwe, na bitwie ma pójśc coś nie tak, i pod czas finału wszystko ma się ułożyc i razem występują w tańcu finałowym.Szczerze momentami jak dla mnie to było śmieszne bo takie sztuczne. W dodatku dobór głównych bohaterów, którzy kompletnie wizualnie do siebie nie pasują. Ich chemia była na prawdę sztuczna. Na szczęście film jest o TAŃCU i to go całkowicie ratuje. Nie znam się dobrze na tym no ale zdarzyło mi się kilka przygód z tańcem. Zarówno z towarzyskim jak i z nowoczesnym. Pozwólcie, że się nie wypowiem, czy układy były proste czy reprezentowały jakiś tam konkretny poziom, ponieważ nie znam się na tym i tą kwestię zostawiam profesjonalistom ale na mnie robiły ogromne wrażenie. Momentami w myślach zazdrościłam i mówiłam sobie "kurde jakie ruchy, też bym chciała tak umiec :D" Oczywiście moje serce uciekało za klimatami latino, w którym kobieta kipi kobiecością, tak więc nie dziwi fakt, że najbardziej podobały mi się sceny w wykonaniu głównej bohaterki Evy . Jeśli chodzi o muzykę w filmie, wybrałam mój numer 1;) A o to on:

Nogi same się rwą :D Znacie może jakieś dyskoteki, gdzie imprezy są w klimacie latino? Pytanie do osób, które również obejrzały film. Jakie są Wasze wrażenia? Jedynka czy dwójka lepsza?:)

Buziaki:* Końcówka wakacji, więc uważajcie na siebie:*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz